poniedziałek, 8 września 2014

Melodia 1 ~Valió la pena todo hasta aquí~

 Wybudziła się z owego strasznego snu. Czy zastanawiała się kiedykolwiek nad znaczeniem wszystkiego, co przydarzało się podczas snu? Czy zdawała sobie sprawę, jak ważne to może być? Owszem, nie. Bała się myśleć o rzeczach, które czasem mogą się zdarzyć. Lękała się tajemniczych snów z powodu jej zmarłej matki, i choć wiedziała, że wkrótce będzie musiała stanąć przeciwko strachu, odkładała tą chwilę na później, okrywała się zasłoną szczęścia. Lecz skoro była przez to wszystko smutna, to czy na pewno "szczęście" było prawidłową nazwą? W każdym razie, było jedyną. Już wkrótce zmienię swoje życie - obiecywała sobie w myślach teraz, jak i za każdym razem, gdy przychodziły złe sny. Tak naprawdę nic nie mogło jej do tego przekonać. Ani nikt. Ani ona sama. Czy znowu musi się powtórzyć ten sam scenariusz, co każdego dnia? Nie. Tym razem nie wejdzie do Studia, nie rzuci się w objęcia Leona. Nie rozpłacze się, nie ukryje przed nim swoich lęków. Dzisiaj jestem silna. Silna i niepokonana. 
Lekko poruszona mrocznym nocnym przeżyciem postawiła krok u progu Studia On Beat. Stawiała stopy jedna po drugiej, aż wreszcie dotarła do drzwi sali prób. Większość uczniów już siedziała w pomieszczeniu i czekała, kiedy wejdzie rada pedagogiczna i oficjalnie ogłosi rozpoczęcie nowego roku szkolnego. Jej drugiego roku szkolnego. Już od roku jej życie jest odmienione, pełne kolorów i radości. Postanowiła, iż w tym roku będzie jeszcze lepiej. Wszystko się ułożyło - sprawy z ojcem, z chłopakami...
Stanęła w drzwiach klasy i ujrzała setki znajomych twarzy: Francesca, Ludmiła - tak, za nią też tęskniła - Andres, Broduei, Maxi,..., Leon... Leon...Leon...
Miała ogromną ochotę podejść go od tyłu, zakryć mu oczy i spytać Kim jestem? Jednocześnie przypomniała sobie jedną z ich ostatnich przed wakacyjnych rozmów...

,,Nie ważne, czego bym sobie zażyczyła, moje serce i tak jest rozdzielona pomiędzy Wami dwoma. Lecz teraz jest jeden z naszych najważniejszych występów. A my jesteśmy jeszcze młodzi, nie musimy się przejmować takimi sprawami, jak miłość. Na razie odłóżmy wszystko na bok i cieszmy się tą szczególną chwilą. Razem śpiewamy pięknie! I... i nie chcę tego zniszczyć przez moje rozterki! Chciałabym, abyście byli przyjaciółmi. Za chwilę macie wspólny występ i proszę was, zapomnijcie o mnie. Na ten moment, a może i na zawsze..."

Odechciało jej się gadać z Leonem. Usiadła więc na najbliższym wolnym krześle i w cierpliwości czekała na to, co nastąpi. Poczuła, jak pamiętnik powoli wysuwa się jej z rąk i wraz z długopisem upada bezgłośnie na podłogę. Schyliła się, by go podnieść, lecz gdy tylko wzięła różowy zeszycik w dłoń, on ponownie jej upadł. Violetta była bardzo zdenerwowana, czuła na sobie spojrzenia wszystkich osób w sali. Odwróciła głowę by sprawdzić, jak bardzo się ośmieszyła, lecz zobaczyła, że nikt nawet nie wiedział, iż to zdarzenie miało przed chwilą miejsce. Nikt, prócz jednej osoby. Albowiem gdy pochyliła się, by wtórnie podnieść swój pamiętnik, jego już tam nie było, za to gdy spojrzała w górę ujrzała nieznajomego chłopaka trzymającego jej wszystkie sekrety w ręce. Uśmiechnął się, Violetcie przyszło do głowy jedynie to, by też mu odpowiedzieć tym samym. Posłała w jego stronę promienny uśmiech i popatrzyła mu prosto w oczy. Dla niej ta chwila zdawała się nie mieć końca, choć w końcu finał musiał nadejść.
 - Jestem Diego - podał jej pamiętnik, przerywając tą głuchą ciszę. Co prawda, tej ciszy wcale nie było, ponieważ wszyscy gadali, lecz oboje odnosili wrażenie, że wokół nich było głucho.
 - Violetta - wyszeptała cicho i spuściła wzrok, trochę zmieszana i zaniepokojona tą niezręczną chwilą.
 - Piękne imię - ocenił, z "magicznym" wyrazem twarzy.
 - Dziękuję - zaczęła - za to, i za pamiętnik.
 - To dla mnie nic trudnego - wzruszył ramionami, choć w jego oczach bynajmniej nie malowała się obojętność. Chwilę później dodał - Mogę tu usiąść? - wskazał miejsce obok.
 - O-oczywiście - zająkała się. Zajął więc krzesło obok niej i razem czekali, aż do klasy wkroczy grono pedagogiczne i przemówi Antonio. Wykorzystując ten czas, Violetta i Diego zbliżyli się do siebie. Trochę zbyt blisko, niż by tego chciała Viola. Co sekundę zerkała w stronę Leona w obawie, że on uzna ich za parę. Ale meksykanin ignorował ją i nawet nie zerknął w jej stronę, co trochę jej ulżyło. Lecz nie za bardzo, bo widać było, iż Leon nie chce jej znać...
 - Violetta? - wyrwał ją z zamyśleń głos swojego nowego kolegi - wszystko w porządku? Czemu mnie nie słuchasz?
 - Przepraszam...- zrobiła smutną minę.
 - Ten, który tam siedzi... - wskazał na Leona - to twój chłopak? - spytał.
 - Były - sprostowała, wyjaśniając mu tą przykrą dla niej sprawę.
 - A teraz...? - spytał po chwili namysłu.
 - Nie mam żadnego - odparła, starając się nie rozpłakać, lecz łzy same jej napływały do oczu. Diego zrozumiał, że powinien przemilczeć tą sprawę. Przytulił ją tylko i starał się ją pocieszyć na wszelkie możliwe sposoby.
 - Pójdziemy później na lody? - spytał.
 - Dobrze... - spojrzała na niego i zrozumiała coś, czego przedtem nie była świadoma. On się w niej zakochał.
Kiedy po przemowie nauczycieli Diego zajął się bliższym poznaniem reszty uczniów, Violetta popatrzyła jeszcze raz po wszystkich znajomych twarzach, zatrzymując się na Leonie. On nadal ją ignorował. Lecz dziewczyna nie zamierzała się poddać. Wyjęła jedynie pamiętnik i otworzyła go na ostatniej kartce, zapisując tylko jedno zdanie, zadedykowane właśnie swojemu byłemu chłopakowi.
.

Valió la pena todo hasta aquí

~.~

Od autorki: Dla sprostowania, tłumaczenie tytułu: ,,Opłaciło się tutaj wszystko aż do teraz". Przepraszam, że rozdział taki krótki ale mam nadzieję, że się Wam spodoba. Piszcie Wasze zdanie na ten temat w komentarzach :)
Teraz czas na mnie w roli krytyka xD W takim razie: Rozdział wyszedł mi głupio. Nic do ujęcia, nic do dodania. Po prostu głupio.
A teraz czas na mnie w roli wesołej xD: Podoba mi się to, co napisałam. Nie, to byłam ja w wersji kłamczuchy, bo wcale mi się to nie podoba! 
W takim razie czekam na Wasze opinie!

Asia xx

wtorek, 2 września 2014

Prolog

Ostatni oddech. Płonąca świeczka powoli traciła swoje światło aż w końcu dym uniósł się ku niebie. Teraz jest twoja chwila. Do ucha szeptał jej tajemniczy, rozmarzony i pełen nadziei głos. Chwila na co? Co takiego jest na tyle ważne? I czy aby na pewno bezpieczne? O co chodzi tym razem? Rozmyślenia bujały się w umyśle, walcząc z owym głosem.
Ostatni krok.
Ostatnia nadzieja.
Ostatni czas.
Czas ostateczny.
Ostatnia chwila na decyzję.
Ostatnie życzenie.
Ostatnia prośba.
Spokojnie ~  mówił głos. Lecz czy w takim położeniu cokolwiek może być spokojne?
Ostatnie marzenie.
Ostatnia piosenka.
Ostatni moment życia...
??
Rzuciła się w przepaść, by umrzeć i zakończyć ból i cierpienie...


Od autorki: Mój pierwszy blog!! Ogromnie się cieszę! Jestem Asia i jestem wielką fanką serialu Violetta. Mam 12 lat. Zamierzam tu pisać o wielu parach, w tym i o Leonetcie i o Dieletcie. Dlaczego? Bo niezbyt wiem, która para jest fajniejsza. Opowiadanie jest typowo o Violi, ale też o innych bohaterach. Oczywiście mam nadzieję, że będzie tu troszkę czytelników. Ale jednak piszę to dla siebie, nie dla innych, chociaż postaram się robić to dla Was. Tak sobie myślę, że chyba fajnie mi wyszedł ten prolog... Ale nie jestem pewna. Dlatego mam nadzieję, że ocenicie to dla mnie :)
Wierzę, że docenicie mój trud i wysiłek jaki w to wkładam i nie zignorujecie mnie jako "jeszcze jedną, nie ważną, nową na bloggerze" :)